W okresie życia, w którym z determinacją poszukiwałam harmonii - tej wewnętrznej z samą sobą, jak i zewnętrznej z otaczającym mnie światem - odnalazłam jogę ... ...
Zanim stanęłam pierwszy raz na macie, temat jogi krążył wokół mnie i pojawiał się, jako pomysł na ciekawą aktywność… powstrzymywały mnie obawy, że nie jestem dość rozciągnięta, albo, że nie poradzę sobie z niektórymi pozycjami. Na fali postanowień noworocznych, stwierdziłam, że jednak spróbuję i wybrałam się na zajęcia. Potem poszłam na kolejne i kolejne… I tak już zostało, joga wciągnęła mnie na dobre. Okazało się, że wcale nie muszę być super elastyczna i od razu zaplatać się w precel.
Metoda Iyengara, od której zaczęłam przygodę z jogą, dała mi solidne podstawy. Nauczyłam się jak ustawiać bezpiecznie ciało w asanach, zwracać uwagę na ograniczenia i szanować je. Po jakimś czasie zaczęłam szukać bardziej dynamicznej praktyki. Tak trafiłam na Vinyasa Jogę i Ashtangę, gdzie uważność, oddech i ruch łączą się w jedno, a ja przekonałam się, że najtrudniejszą asaną jest „umieć odpuścić”.
Uczestniczyłam w wielu warsztatach i kursach prowadzonych przez różne szkoły jogi, gdzie pogłębiałam swoją wiedzę i praktykę. Ukończyłam również kurs nauczycielski akredytowany przez międzynarodowe stowarzyszenie Yoga Alliance (RYT200).
Poza matą jestem mamą małego jogina, który dzielnie ćwiczy powitania słońca. Poza tym, lubię podróżować, czytać i słuchać muzyki rockowej.